czwartek, 4 lipca 2013

Kiedy z FUBARu zostaje SNAFU.

Blog umiera, czyż nie?

Tak to wygląda. W momencie, kiedy z założenia cała inicjatywa miała być walką ze światem, a świat robi się... znośny, zaczyna brakować materiału.

FUBAR - Fucked up beyond all recognition.

SNAFU - Situation normal, all fucked up.

Dorwałem się do "Korzeni niebios", autorstwa Tullio Avoledo. Pierwsze wrażenia mam mieszane. No bo jak to, książka z uniwersum "Metro 2033", która nie dzieje się w metrze? W ogóle, pomysł osadzenia akcji w postnuklearnym Watykanie wydawał mi się chybiony. Jak na razie czyta się to przyjemnie, choć zęby bolą od narracji pierwszoosobowej (dotychczasowe książki z uniwersum miały narrację trzecioosobową.)

W ogóle, życie w wakacje jest mniej kolorowe. Nie ma jak na razie wielkich uniesień, ale i nie ma okazji do nienawiści. Zależnie od rozegrania może to być (kolejny już) najlepszy, lub najgorszy okres mojego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz